niedziela, 25 marca 2012

Wszystkie drogi prowadzą do... budy

"Siema. Nie wiem, czy mnie pamiętasz, ale chodziłyśmy przez rok do tej samej klasy w podstawówce. No, do czasu, aż Krwiaczek cię zwerbował do tej waszej akademii. Tak czy siak, jeśli jesteś zainteresowana spotkaniem z koleżanką po fachu, znajdziesz mnie na Break Street 38. Zaręczam, że dawno wyrosłam z kucyków Pony. Joy."

Zjechałam myszką na sam dół, ale to było wszystko. Panna Joy, kimkolwiek była, przysłała tylko te kilka zdań. Krótko i zwięźle, nie przejmując się słowami. Znam ten typ.
Przeczytałam lakoniczną wiadomość jeszcze trzy razy, ale nie odnalazłam w niej żadnego ukrytego sensu. Najwyraźniej "Joy" nie należała do osób lubiących bawić się szyframi i tajnymi kodami. Jeśli chodzi o mnie, był to duży plus. Zawsze denerwowały mnie wszelkie gierki słowne, między innymi z tego powodu nie czytam kryminałów. Aż się człowiekowi rzygać chce od tych wszystkich listów z pogróżkami, które zostawiają porywacze, a  które później odczytuje jakiś błyskotliwy Sherlock Holmes. Kody, przesuwanie liter, czytanie co drugi wyraz... To strasznie nieżyciowe. Bo powiedzcie, jeśli jakiemuś gościowi zależy na tym, by go nie wykryto, po co miałby podsuwać policji informacje o sobie w zakodowanym dokumencie!? Na co mu to? 
No dobra, trochę odeszłam od tematu.  W każdym razie, okazało się, że "anonimowa wiadomość", z której robiłam wielkie halo, okazała się krótką informacją od starej koleżanki. Problem polega na tym, że nie mogłam jej sobie przypomnieć. Joy... Nie, nie znam nikogo takiego. Ale jeśli to nie pełne imię, to może skrót? Joyce? Joanna? Joey? Gdzie tam. Totalne zaćmienie.
Ze złością trzasnęłam myszką o blat. Plastikowa obudowa pękła, rozsypując się po stole. Zignorowałam to i rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiejś kartki. W sali niczego nie było. Przetrząsnęłam nawet zaplecze, ale najwyraźniej papier trzymano gdzieś indziej. Złapałam więc pierwszy lepszy długopis z tych, które leżały na biurku i szybko nabazgrałam adres Joy na przedramieniu. 


Break Street 38


"Oczywiście zakładając, że to w Jump City" - dodałam w myślach. Zakryłam napis rękawem, po czym wróciłam do komputera. Paroma kliknięciami usunęłam historię przeglądania, po czym wyłączyłam system. Zajęło mi to około piętnastu minut (uwzględniając czekanie, aż komputer zareaguje). Schowałam pękniętą myszkę pod blatem i od niechcenia zerknęłam na zegar. Siódma.
"O NIE! Zaraz otwierają!" - przemknęło mi przez myśl. Szybko rzuciłam się do drzwi, ale wyhamowałam w pół kroku. Po drugiej stronie stał przy nich chudy facet z kozią bródką i laptopem pod pachą. Z rozdziawionymi ustami wpatrywał się w dziurę w miejscu, gdzie kiedyś był zamek. Nie dałam mu czasu na wyjście z szoku.  Bez wahania wybiłam szybę najbliższego okna fioletowym promieniem. Zwinnie wyskoczyłam na zewnątrz razem z gradem odłamków szkła, złapałam się rynny i nim koleś zdążył zamknąć gębę, byłam już na dachu. Stamtąd przeskoczyłam na szczyt sąsiedniego budynku i po chwili zeskoczyłam na ziemię na zupełnie innej ulicy. Lądując, podchwyciłam przerażone spojrzenie staruszki stojącej na przystanku. Odchrząknęłam, otrzepałam ubranie i pomknęłam w długą. Babcia podrapała się po głowie i zaraz jej uwagę zwrócił wjeżdżający do zatoczki autobus. Odetchnęłam z ulgą, bo kobieta wyglądała na taką, która po pięciu minutach zapomni o różowowłosej panience, którą przyłapała na skakaniu z dachu. Moje szczęście.
Znajdowałam się przy Rondzie Kelvina, zawędrowałam więc na drugi koniec miasta. Stopy bolały mnie na myśl, jaki kawał drogi na nich pokonałam. Zastanawiałam się właśnie, czy wziąć autobus, czy może wpaść jeszcze na Break Street, która (jak wyczytałam z planu miasta) znajdowała się kilka przecznic stąd. W pewnym momencie podczas wertowania mapy uświadomiłam sobie, jak blisko jest stąd do podstawówki, do której kiedyś chodziłam. Do czasu, aż w trzeciej klasie Brat Krwiak zwrócił uwagę na moje predyspozycje i wyrwał mnie stamtąd. I tak zamierzali mnie wyrzucić za terroryzowanie koleżanek, tak na marginesie.
Wracając do wątku - w szkole powinno być archiwum, albo przynajmniej jakiś spis uczniów z ostatnich lat. Przy odrobinie szczęścia od Fortuny (nie kojarzyć z sokiem) znajdę w nim informacje o Joy. Głupio byłoby ją odwiedzić, nie wiedząc o niej zupełnie nic... Zwłaszcza, że na razie nie widzę powodu, z jakiego miałabym ją odwiedzić. Jak ona to ujęła... "z koleżanką po fachu.." Czyżby również zeszła na  złą drogę? 
Zaczęło mnie to powoli interesować. Bądź co bądź, koleżanka - bandytka by się przydała. Wreszcie nie tylko ja musiałabym zaganiać Gizma i Mamuta do roboty... Brzmi kusząco.
"A, niech będzie" - zdecydowałam się wreszcie - "Idę."
Przeskoczyłam przez ogrodzenie i ruszyłam w kierunku szkoły.


____________________________________
Ha! Tego się nie spodziewaliście, co? Jinx zrobiła was w jajco :P Notka z dedykacją dla...
Gwiazdeczki - Twoja notka powaliła mnie na kolana!
For - poprawczaka nie daruję!!!
SandryMT - na Twój komentarz zawsze mogę liczyć ^^
Huntress - To gdzie ta Twoja wredna notka, którą obiecałaś? xD


Arivederci, moje kochane demonki <3 (Odbija mi)


Wasz Shinigami xD





5 komentarzy:

  1. To jednak koleżanka, a nie Flash! xD. Ciekawie kontynuowałaś poprzednią notkę. Bardzo podobał mi się fragment z wyprawą po dachach budynków, ulicą i przerażoną babcią xD. A tekst ''Przy odrobinie szczęścia od Fortuny (nie kojarzyć z sokiem)'' wprawił mnie w humor, od razu lepiej mi na duchu. Tak mam zawsze czytając twoje notki :). Jak zawsze jestem pod wrażeniem! I to nie małym :D

    PS. Dziękuję za miłą opinię o mojej notce. Jestem wdzięczna również za dedykację ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna notka. Super się ja czyta. Zżera mnie ciekawość co do koleżanki po fachu i ogólnie mnie zżera XDD (ja też nie trybie o co mi chodzi). Czekam na trochę wiecej akcji ^^ I mam podobne odczucia jak Gwiazdeczka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wredna notka to PG XI, nie X i pół, bo to tylko dodatek, coby odpowiedzieć na pytanie, co ze Snow. Wredna notka się piszu :3 Twoja notka jest kapitalna ^^ Ucieczka przed gościem z lapciem rządzi xD Też chciałabym tak pisać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Przecież wspaniale piszesz! Wyobraź sobie świat, w którym wszyscy piszą identycznie jak ja. Nuda. To właśnie szczypta oryginalności sprawia, że nasze/wasze blogi tak fajnie się czyta. Zaręczam Cię, że po każdej Twojej notce wpadam w kompleksy. Lepiej? :)

    PS Dzięki za słowa uznania i obiecuję, że niedługo zaczną się prać xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Heeej Skarbie Ty Moje Kochanee!
    No nie powiem, notka Ci się niesamowicie udała :) Poprawiła mi humor, a myślałam, że już do końca dnia będę zła :P Długa historia...
    W każdym bądź razie, podobała mi się najbardziej scena z dachem i babcią :D To się nazywa zainteresowanie :D Haha.
    Czekam na kolejną. Mamo!! Ty już tyle notek, a ja dalej tą pierwszą! Chyba zaraz otwieram notatnik i piszę :) dzięki Tobie mam wenę :) Czekam na kolejną :)
    Pozdrawiam!
    Sandra

    Ps. Dziękuję za dedykację :* jesteś kochana! :)

    OdpowiedzUsuń