środa, 14 marca 2012

Krwiożerczy pupilek - czyli mój mały koszmar

Z odrętwienia wyrwało mnie ciche brzęczenie. Otworzyłam oczy i tuż obok
ujrzałam grubego trzmiela. Znajdowałam się na zalanej światłem łące, pełnej pachnącego kwiecia i kolorowych owadów. Właśnie rozglądałam się z otwartą buzią, gdy na głowie poczułam delikatne łaskotanie. Dotknęłam ręką włosów i tym samym spłoszyłam cudownego motyla, który odfrunął leniwie, połyskując skrzydłami w promieniach słońca.
Wstałam i objęłam spojrzeniem krajobraz aż po horyzont. W pięknie tej łąki było coś... co napawało mnie tęsknotą. W pewnym momencie poczułam taki smutek, że niemal sprawiło mi to fizyczny ból. Przysiadłam na trawie i pogrążyłam się w myślach, bezwiednie podążając wzrokiem za biedronką wspinającą się po liściu.
"Co ja tu robię?"- uświadomiłam sobie nagle i w tym momencie łąka zniknęła. Zamiast niej była już tylko ciemność i otaczająca mnie mgła. Z jakiegoś powodu przestraszyłam się i zaczęłam biec. Nie wiedziałam, dlaczego to robię, ale czułam, że muszę uciekać. Z oparów mgły powoli wynurzały się ciemne zaułki, a ja mijałam je, przyspieszając z bijącym sercem. Coś czaiło się w mroku. Czułam, że jestem obserwowana.
W pewnym momencie potknęłam się i upadłam na beton. Usłyszałam za sobą trzaśnięcie, i, przerażona, zerwałam się z ziemi. Nikogo nie widziałam, ale czułam czyjąś obecność. Szybkim krokiem ruszyłam przed siebie, prosto w objęcia mgły.
Po chwili kątem oka ujrzałam cień. Obejrzałam się. Nikt mnie nie śledził. Ruszyłam więc dalej na trzęsących się nogach. Kilka metrów dalej coś otarło się o moje ramię. Wzdrygnęłam się i przyspieszyłam kroku, rozglądając się nerwowo. Ani żywej duszy.
Nagle uderzyłam w twardy mur. Zbadałam ścianę dłońmi, ale wyglądało na to, że tej przeszkody nie ominę. Muszę zawrócić.
Wtedy za sobą usłyszałam szelest.
Powoli odwróciłam się i wrzasnęłam.
Z mgły wyłonił się olbrzymi potwór. Ociekał białym śluzem, a gdy jego paszcza rozwarła się, wydał z siebie basowy, przerażający ryk.
Osunęłam się na ziemię i oczekiwałam najgorszego. Zacisnęłam powieki.
Długi szelest oznaczał, że straszydło się zbliża. Zacisnęłam dłonie w pięści i spróbowałam przyzwać swoją moc. Na próżno.
Na moją łydkę spłynęła kropla śluzu. Przylgnęłam plecami do muru i skuliłam się jeszcze bardziej. Czułam się jak maleńka myszka zagoniona do pułapki w obskurnej, ciemnej piwnicy...
Potwór wysunął mackę i złapał mnie w talii. Poczułam, jak moje ubranie przesiąka wilgocią.
Maszkara windowała mnie w górę, a ja ze strachu nie mogłam się ruszyć.
Gdy znalazłam się na wysokości jej pyska, po trzymającej mnie macce zaczął spływać śluz. Docierał do mnie i piął się w górę po moim ciele, oblepiając mnie coraz bardziej. Powoli otaczał mnie lepki, cuchnący kokon. Wkrótce tkwiłam w nim po szyję.
Potwór ryknął, a wielka masa ciepłego powietrza uderzyła mnie w twarz. Jego oddech cuchnął błotem. Skrzywiłam się.
Macka ze mną zachwiała się i zaczęła wolno sunąć w kierunku paszczy monstrum. Moja sytuacja była dramatyczna - nie mogłam nawet krzyknąć "Powiedzcie mamie, że ją kochałam", bo nie miałam do kogo. To było straszne.
Wpatrywałam się w poruszające się synchronicznie kły potwora, zastanawiając się, kto pozbiera i pochowa moje szczątki. W miarę zbliżania się do paszczy robiło się coraz goręcej. Z gardzieli potwora buchał żar.
To koniec, pomyślałam ze strachem. Zaraz minę pierwszy rząd zębów i moja sytuacja zacznie przypominać sytuację kurczaka w piekarniku.
Do kłów brakowało już niecałego metra. Pół... Trzydzieści centymetrów...
"Do diaska" pomyślałam "Jakie będą moje ostatnie słowa?"
Próbowałam sobie przypomnieć jakąś okolicznościową sentencję, ale ni w ząb nie mogłam nic wymyślić. Potwór wyszczerzył kły i rozwarł szczęki, jakby robiąc mi miejsce w swojej przepastnej jamie ustnej.
- Jakie są ostatnie słowa bandyty? - wrzasnęłam pod wpływem nagłego impulsu.
Potwór nie zamierzał czekać.
- SAYONARA, GŁĄBY! - ryknęłam i zostałam połknięta.


W twarz chlusnął mi strumień śluzu. Dławiłam się, plując i kaszląc...

... I obudziłam się, zlana zimnym potem.

W pokoju unosił się ostry, duszący zapach. Rzuciłam się do okna i otworzyłam je na oścież. Usiadłam na łóżku i wzięłam głęboki oddech.

- Zaraz, jak leciało to przysłowie? - mruknęłam do siebie. - A tak, już wiem:

Nie pal świec zapachowych przed snem,
Bo ja, Jedwabek, CIĘ ZJEM!









______________
Bez komentarza. Pozwolę sobie jedynie na dedykację dla Huntress -to po przeczytaniu Twojej notki w mojej pojawiły się OPARY mgły ;)


7 komentarzy:

  1. PIERWSZA! Yeaa!

    Notka fajna! inna niż dotychczas. Tak mchrooocznie !
    Końcówka - świetna.
    ja to się zastanawiam, skąd ty bierzesz te pomysły. Weź trochę tej swojej "magii" umysłu przelej na mnie ^^
    Było by świetnie :D
    Hah.
    Pozdrawiam Cię :*
    Sandra

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej cóż tu więcej mówić ... czytałam z zaciekawieniem i powiem ci dziewczyno, że dzięki tobie wpadłam na pomysł co dodam do mojej notki o śnie na pewno napisze ale to już dawno miałam w planie ale nie jinx tylko rav ;-) więc nie czepiaj się gdy będziesz ją czytać ;D nocia naprawdę cudo ... pozdrawiam trzym się i bye ;-) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeeeeeeeeeeeeeej!

    A ja czekałam na zgniłe jaja i pomidory... ^.^ A tu takie miłe komentarze. Jestem autentycznie zaskoczona xD

    @Ravenei, pisz pisz, z chęcią przeczytam ;)

    @Sandruś, gdybym mogła, to bym to zrobiła. Ale hmm... Może mi się uda...
    Oummmmmmm
    Oummmmmmmmmmmmm...
    Pomogło? Nie? To spróbujmy inaczej
    Azarath
    Metrion
    Zinthos

    I jak? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dziwne, ale pomogło. Wena mnie natchnęła!
      Skarbie, jesteś genialna! :)

      Usuń
  4. Ładnie ; ** Bardzo mi się podobało. ^ ^ Powiem szczerze, że jest świetnie! Pozdrawiam < 3

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja rzucam komenta, przeczytałam wcześniej ale nigdy nie mam czasu od razu skomentować. Do rzeczy- Jedwabek robi karierę w horrorach!!! Normalnie zaczynam lubić tego robala, choć calkiem to go nigdy nie polubię :P XD Sen bardzo dobrze opisany, tajemniczy i łatwo go sobie wyobrazić. Genialne jest to przyslowie na końcu XD Ogólnie fajna notka, no to teraz Jinx musi wrocic do Tytanow XD BO inaczej pożre ja Jedwaabeek!!! (odwala mi ten komentarz moze byc bez sensu) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Lol! Jedwabek... Przez Ciebie będzie mi się śnił w koszmarach xD. I znowu zacznę w nocy uciekać z łazienki do pokoju, bo będę myślała, że mnie goni... . Fajne przysłowie xD

    OdpowiedzUsuń