wtorek, 21 lutego 2012

Podejrzewają mnie o kontakty z kosmitami.

Ktoś mną potrząsał. I wyraźnie używał do tego zbyt wiele siły.
-Au!- jęknęłam mimowolnie. Przy każdej próbie ruchu coś obijało mi się w głowie. Bolało i to bardzo. Otworzyłam oczy (to żenujące, ile razy można mdleć w ciągu jednego ranka) i ujrzałam Mamuta. Fakt, delikatność nie była jedną z jego zalet.
- Uważaj trochę! - skarciłam go, ale szczerze mówiąc byłam mu wdzięczna, że wyrwał mnie z transu.
Rozejrzałam się. Gizmo wlókł się powoli w naszym kierunku, wyraźnie zamroczony po upadku. Tytani również dopiero odzyskiwali siły. Chyba nawet nie zamierzali kontynuować walki. Ostatnie zdarzenia były o tyle niepokojące, że stanowiły o wiele wyższy priorytet niż zwykłe sprzeczki z HIVE. Poszukałam wzrokiem Gwiazdki - dobrze pamiętałam naszą ostatnią rozmowę. Co dziwne, Tamaranka dopiero podnosiła się z ziemi. Czyżby położyła się po raz drugi? Po co?
- Sorry - bąknął Mamut, puszczając moje ramiona. Przestałam zwracać na niego uwagę. Coś tu wyraźnie nie grało. Doskonale pamiętałam sprzeczkę z Gwiazdką i stwierdzenie Raven, że jestem "opętana". Siedziałyśmy wtedy na murku, a obie były już na nogach. Jak to możliwe, że dopiero teraz odzyskały przytomność?
Murek. Podniosłam wzrok, ale nigdzie w pobliżu nie dostrzegłam żadnego.
- Mamut - zaczęłam niepewnie - Czy ty mnie skądś przenosiłeś?
- Nie... - spojrzał na mnie jak na ostatnią kretynkę. - Cały czas leżałaś tutaj, przy tej kupie gruzu.
Czułam się, jakbym dostała w twarz. Cholera, nic się nie zgadzało. Czyżby to był sen i tak naprawdę nie ocknęłam się wcześniej... i nie rozmawiałam z Gwiazdką?
Podeszłam do niej niepewnie. Łypnęła na mnie podejrzliwie, bo to nie było w moim stylu. Teraz albo nigdy, pomyślałam. Nie bałam się samej Gwiazdki, tylko prawdy.
- Gwiazdko? Czy ty... chciałaś ze mną o czymś porozmawiać? - zapytałam nie swoim głosem.
Znowu to nieufne spojrzenie.
- A skąd ci to przyszło do głowy? Czego miałabym od ciebie chcieć? Co by mi dała konwersacja z tobą? - spytała z pretensją w głosie.
- Nic. - burknęłam, wracając do zwykłego, obraźliwego tonu. Gwiazdka prychnęła i pomogła wstać Cyborgowi, który leżał pod zielonym nosorożcem.
- Najpierw powinni obudzić Bestię - pomyślałam z politowaniem.
Zaraz. Wychodziłoby więc na to, że nie rozmawiałam z Gwiazdką, nie siedziałam na murku, Gizmo nie zderzył się z drzewem...
W tym momencie Gizmo dowlókł się do nas. Na jego czole kształtował się malowniczy guz.
- Twardy ten kasztanowiec - jęknął, pocierając czoło.
Zbaraniałam. To podważałoby założenie, że cała sytuacja z moją wcześniejszą "pobudką" była snem. Ale... Ona musiała być snem. To się nie trzyma kupy!
Jest też inna opcja. Wszystko po eksplozji było snem, niektóre fakty jednak się zgadzają przez... Zbieg okoliczności? To było za wiele jak na moją przemęczoną głowę. Mimo to odetchnęłam z ulgą, gdy dotarło do mnie, że w takim razie cała afera ze 'świstem' była ułudą. Bosko.
Skąd jednak ten dziwny sen? Czyżby wywołało go tylko zderzenie z murkiem? Tfu, przecież nie było murku. A eksplozja? Co ją spowodowało!? To też jest niewyjaśnione. Za dużo tych nieścisłości, nie mogłam tego ogarnąć. Przysiadłam na kępce trawy i zajęłam się obserwowaniem Tytanów. Właśnie usiłowali obudzić Bestię, ten jednak twardo spał. W postaci nosorożca musiał mieć ciekawe sny, ponieważ hmm... trochę wierzgał. Kiedy Gwiazdka i Robin poszli szukać Cyborga, którego odrzuciło w krzaki, Raven usiłowała obudzić zielonego za pomocą wniknięcia w jego umysł. Przynajmniej tak przypuszczam. Po chwili jednak ukazała się w zwykłej postaci, wyraźnie roztrzęsiona po kontakcie z jego myślami. Nie dziwię jej się.
Wyjątkowo nie chciało mi się śmiać, miałam dziwne wrażenie, że granica między snem a jawą niebezpiecznie się zaciera. Do tego ciągle bolała mnie głowa. Skupiłam się na bólu, i jakoś tak nagle w lewym uchu usłyszałam lekki gwizd. Nie minęła minuta, aż gwizd narósł i przerodził się w koszmarny świst. Tym razem nie próbowałam nawet otwierać ust, wydałam tylko z siebie ostry, mentalny krzyk. Wbiłam wzrok w trawę i zaczęłam głęboko oddychać. Kiedy zmusiłam się do odwrócenia uwagi od bolącej głowy, świst zamarł. Odetchnęłam z ulgą.
Podniosłam wzrok i zobaczyłam Raven. Wpatrywała się we mnie badawczo, aż w końcu poczułam, jak sięga do mojego umysłu. Próbowałam się bronić, ale czarna macka wpełzła mi do świadomości i zaczęła rewizję. Na szczęście ominęła dawne wspomnienia i hasła internetowe, które pamiętałam, i zagłębiła się w ostatnich wydarzeniach. Czułam, jak przetrząsa mój dziwny sen i gdy dotarła do świstu i rozmowy z Gwiazdką, znów poczułam ból. Zagryzłam wargi i pomogło, jak znieczulenie. Czekałam cierpliwie, aż Raven się wycofa, no i w końcu to nastąpiło. Macka wyślizgnęła się bezszelestnie i byłam już sama z moimi myślami.
Chwilę patrzyłam Raven w oczy. Jej spojrzenie było głębokie i... współczujące. A może tylko mi się zdawało? Sama już nie wiem.
Dziewczyna odwróciła się i podeszła do reszty Tytanów. Cyborg wyskubywał liście z działka. Bestia wstał i wróciwszy do normalnej postaci, dołączył do nich. Chwilę się naradzali. Działo się ze mną coś dziwnego, bo nawet nie próbowałam podsłuchiwać. Nagle ktoś pociągnął mnie za rękaw.
- Jinx - ekscytował się Gizmo - Tam, za rogiem, jest porzucony sklep. Goście wystraszyli się wybuchu i dali nogę! Idziemy?
- Sam sobie idź. Mi się nie chce. - mruknęłam w odpowiedzi. Gizmo zaczął coś szeptać do Mamuta, po czym obaj odeszli. Zastanawiałam się tępo, co Gizmo mu powiedział. Że w sklepie są cukierki, czy że w sklepie są batoniki.
Tytani tymczasem skończyli spiskować i obrócili się do mnie. Patrzyli na mnie z rezerwą, ale też z niepokojem i czymś, co widziałam wcześniej w spojrzeniu Raven. Nie byłam im dłużna, ale dwa ostatnie składniki pominęłam. Nie miałam powodu, by się nad nimi rozczulać.
-Eee... Jinx - zaczął Robin. - Czy ty ostatnio...Zadawałaś się z kosmitami?
Spojrzałam na niego badawczo. Czyżby urwał się z psychiatryka?
- Dlaczego pytasz? - prychnęłam.
Zamiast niego jednak odezwała się Raven.
- Bo wszczepili ci mentalny implant.

10 komentarzy:

  1. Wow. Tego się nie spodziewałam O.O Zatkało mnie po prostu. Pozytywnie, oczywiście. Ojojojojojojoj...Czekam ze zniecierpliwieniem na reakcję Jinx ^.^
    Pozdrawiam.
    TWOJA WIELKA FANKA xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :*
    (kurcze, ktoś powinien mi wreszcie dać z liścia, tak dla równowagi) xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaaał! Zarąbista historia :D. I bardzo wciągająca xD. Piszesz tak dokładnie, nie ogólnie. Jeden wątek ciągniesz przez kilka rozdziałów, dzięki czemu czytelnik czuje się, jakby był obserwatorem zdarzenia. Padam ci do stóp, dziewczyno, też chciałabym tak cudownie pisać, jak ty piszesz! :D. A z tymi kosmitami - bomba. A raczej granat! xD Już się palę z ciekawości, co nastąpi dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja popieram :)
    Genialne masz pomysły i w ogóle cudownie piszesz.
    Jestem bardzo ciekawa jak zareaguje Jinx na to co powiedziała Raven :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna notka, ciekawa. Bardzo mi sie podobało. Kończę bo nie mam czasu, pa :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki, dziewczyny. Właściwie to mam problem, nie mam bladego pojęcia, co zrobię z tymi kosmitami :| Ale co tam, zawsze improwizuję, więc i teraz dam sobie radę :D

    OdpowiedzUsuń
  7. No i weszłam. Na reszcie przeczytałam nową notkę, która jest CUDOWNA! Niee... To za male słowo, przepraszam, ale muszę : ZAJEBISTA! Kocham Cię i Twoje opowiadanie. Ja nie wiem jak ty to robisz, ale Twoja twórczośc jest świetna. Matko, co ja bym dała, by pisac tak jak Ty :)
    Podoba mi się pomysł. Kosmici i w ogóle. Masz głowę :) tak trzymaj.
    Pozdrawiam!
    SandraMT

    OdpowiedzUsuń
  8. Cud, miód i orzeszki! Ślicznie, cudownie i przepięknie. Powodzenia przy następnej i trzymaj się < 3

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialnie brzmi O.O Mentalny implant i kosmityy! xD Zaczyna się rozkręcać :3
    Robin który zwiał z psychiatryka rządzi, serio ^^ Oby tak dalej!
    PS. Z chęcią usłyszałabym twoją opinię o moich bazgrołach ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie bym przeczytała, ale nijak NIE MOGĘ! Próbowałam kilka razy, ale wyświetla mi tylko czarne tło. :( To mega-frustrujące, muszę spróbować z innego komputera, bo mój chyba się obraził /_\

    PS jak jest 'dziękuję' w innych językach? Chyba wykorzystałam limit... Ale naprawdę jestem Wam dogłębnie wdzięczna :* Rządzicie, dziewczyny xD

    OdpowiedzUsuń