Srebro. Przed oczami miałam tylko ten kolor.
Czas przestał istnieć, a dźwięki zamarły. Pozostała tylko martwa, nienaturalna cisza. Tak napięta, że aż słyszalna, a mimo to nadal nieokreślona. Zastanawiałabym się, czy to, co słyszę, to dźwięk wydawany przez odbijające się o siebie cząsteczki powietrza, gdyby nie to, że pogrążona byłam w fanatycznym osłupieniu, a przekaz moich zmysłów można by określić jednym słowem,
w którym zamykał się cały Wszechświat:
Srebro.
Nie istniało nic innego. Co więcej - nigdy nie było na świecie czegoś, czego nie dałoby się opisać za pomocą tego rzeczownika. Zresztą, czym był sam świat? Właśnie tym. Błyszczącym, mieniącym się niczym odłamek lodu, mrożącym krew w żyłach, płynnym na kształt chłodnego strumienia, lecz twardym jak zamarznięty lodowiec - ...
Srebrem.
Mimo, że strasznym... W gruncie rzeczy pięknym...
Nagle ogarnęła mnie przedziwna tęsknota. Tęsknota za światem, który utraciłam, a który nagle stanął przede mną, otwierając ramiona i czekając, aż do niego dołączę.
A potem razem odejdziemy do krainy zbudowanej z kryształków lodu i wspomnień, które nigdy nie przemijają.
Uśmiechnęłam się z trudem, przezwyciężając opór stawiany mi przez zmarznięte, zesztywniałe wargi, i postąpiłam krok do przodu. Szczęście objawiło mi się jako coś realnego, czekającego w zasięgu ręki...
Nagle uderzyłam czołem o coś twardego.
Bariera? Spróbowałam przecisnąć się przez dziwne zjawisko, stawiające mi opór, lecz szybko zorientowałam się, że jest to niemożliwe.
Ogarnął mnie smutek, tak intensywny, że aż bolesny, jakby moje serce miało zaraz pęknąć z rozpaczy. Wykrzywiłam usta w grymasie cierpienia i goryczy. A więc jednak nie mogę odejść do świata marzeń... Dlaczego znowu coś stoi mi na przeszkodzie? Dlaczego nie mogę zanurzyć się w srebrnej poświacie? Przecież... Przecież...
- JINX, NIE RÓB TEGO!!!
Było to jak siarczyste uderzenie w policzek. Poczułam bolesne ukłucie w piersi, jakbym właśnie zaczerpnęła powietrza po długim nurkowaniu i równocześnie zakręciło mi się w głowie. To był głos... Gwiazdki?
Zaraz. Gwiazdka to nie srebro. Dlaczego istnieje ktoś taki?
Nagle iluzja prysła. Znikło uczucie baśniowej zadumy i ciepłej mgiełki otulającej mnie i dającej poczucie bezpieczeństwa... Dziwna część jej natury, nękająca przez cały czas maleńką część mojego umysłu, ujawniła się wreszcie.
Srebro...
Srebro na powrót stało się upiorne.
Wrzasnęłam, gdy zorientowałam się, co robię. Stałam przy czarnej ścianie sześcianu Raven, opierając czoło o jej magiczną powierzchnię. Moje paznokcie były poobdzierane do krwi. A za ścianą stała Istota. Jej srebrny hełm opierał się o powierzchnię ściany z drugiej strony.
Gdyby nie Raven, już bym nie żyła.
Spojrzałam z przerażeniem na moje palce. Sama usiłowałam dostać się na drugą stronę bariery... Do tego "lepszego świata". To była tylko ułuda, mroczna pułapka Istoty o Srebrnej masce... Pomyśleć, że sama pchałam się w jej szpony, jakbym od zawsze tego pragnęła.
Po tych rozważaniach, które zajęły mi ułamek sekundy, cofnęłam się. Otarłam z twarzy łzy, które musiały popłynąć mi z żalu za straconym srebrnym światem, po czym przyjrzałam się przybyszowi - po raz pierwszy z własnej woli.
Poza skrzącym się skafandrem o nieokreślonym kolorze, który co chwila zmieniał barwę, postać nosiła błyszczący, srebrny hełm. Miał on szybkę, nie było jednak nic przez nią widać. Podejrzewam, że to dobrze. Wystarczyła mi sama aura Istoty i jej martwe, nieistniejące spojrzenie, które czułam na sobie przez cały czas. Jej oczy były ostatnią rzeczą, którą miałabym ochotę ujrzeć przed śmiercią. idąc dalej - byłaby to ostatnia rzecz, którą ujrzałam przed śmiercią.
Drżały mi kolana, a całe ciało pokrywała gęsia skórka. Język przymarzł do podniebienia, tak, że nie byłam w stanie wypowiedzieć ani słowa.
W tej chwili miałam ochotę bić pokłony Gwiazdce - gdyby nie ona, kto wie, co by się stało. A gdyby nie bariera Raven, moje czoło i czoło Istoty zetknęłyby się... A o wynikach takiego rytuału wolałam nawet nie myśleć, biorąc pod uwagę to, co spotkało palce Robina. A przecież w jego przypadku nie można było mówić o żadnym kontakcie fizycznym.
I teraz nasuwa się pytanie: Co Istota chciała zrobić? Co by się stało, gdyby jej się udało?
Gdy tylko o tym pomyślałam, ogarnęła mnie panika. Bo to, co nagle poczułam, dało mi pewność, że tarcza Raven w rzeczywistości nie zapewniła mi żadnej ochrony.
Istota osiągnęła swój cel.
Chyba wolałabym, żeby tamten kucyk naprawdę odgryzł mi głowę.
♣♣♣
Wybaczcie, że urywam a takiej chwili, ale nie mogłam się powstrzymać... Możecie strzelać, co takiego chciało zrobić Srebro... Bo Srebro to zUoooo xD
Dla For, Mei, Insy i Rachel ;*
Jinx ^^
Czas przestał istnieć, a dźwięki zamarły. Pozostała tylko martwa, nienaturalna cisza. Tak napięta, że aż słyszalna, a mimo to nadal nieokreślona. Zastanawiałabym się, czy to, co słyszę, to dźwięk wydawany przez odbijające się o siebie cząsteczki powietrza, gdyby nie to, że pogrążona byłam w fanatycznym osłupieniu, a przekaz moich zmysłów można by określić jednym słowem,
w którym zamykał się cały Wszechświat:
Srebro.
Nie istniało nic innego. Co więcej - nigdy nie było na świecie czegoś, czego nie dałoby się opisać za pomocą tego rzeczownika. Zresztą, czym był sam świat? Właśnie tym. Błyszczącym, mieniącym się niczym odłamek lodu, mrożącym krew w żyłach, płynnym na kształt chłodnego strumienia, lecz twardym jak zamarznięty lodowiec - ...
Srebrem.
Mimo, że strasznym... W gruncie rzeczy pięknym...
Nagle ogarnęła mnie przedziwna tęsknota. Tęsknota za światem, który utraciłam, a który nagle stanął przede mną, otwierając ramiona i czekając, aż do niego dołączę.
A potem razem odejdziemy do krainy zbudowanej z kryształków lodu i wspomnień, które nigdy nie przemijają.
Uśmiechnęłam się z trudem, przezwyciężając opór stawiany mi przez zmarznięte, zesztywniałe wargi, i postąpiłam krok do przodu. Szczęście objawiło mi się jako coś realnego, czekającego w zasięgu ręki...
Nagle uderzyłam czołem o coś twardego.
Bariera? Spróbowałam przecisnąć się przez dziwne zjawisko, stawiające mi opór, lecz szybko zorientowałam się, że jest to niemożliwe.
Ogarnął mnie smutek, tak intensywny, że aż bolesny, jakby moje serce miało zaraz pęknąć z rozpaczy. Wykrzywiłam usta w grymasie cierpienia i goryczy. A więc jednak nie mogę odejść do świata marzeń... Dlaczego znowu coś stoi mi na przeszkodzie? Dlaczego nie mogę zanurzyć się w srebrnej poświacie? Przecież... Przecież...
- JINX, NIE RÓB TEGO!!!
Było to jak siarczyste uderzenie w policzek. Poczułam bolesne ukłucie w piersi, jakbym właśnie zaczerpnęła powietrza po długim nurkowaniu i równocześnie zakręciło mi się w głowie. To był głos... Gwiazdki?
Zaraz. Gwiazdka to nie srebro. Dlaczego istnieje ktoś taki?
Nagle iluzja prysła. Znikło uczucie baśniowej zadumy i ciepłej mgiełki otulającej mnie i dającej poczucie bezpieczeństwa... Dziwna część jej natury, nękająca przez cały czas maleńką część mojego umysłu, ujawniła się wreszcie.
Srebro...
Srebro na powrót stało się upiorne.
Wrzasnęłam, gdy zorientowałam się, co robię. Stałam przy czarnej ścianie sześcianu Raven, opierając czoło o jej magiczną powierzchnię. Moje paznokcie były poobdzierane do krwi. A za ścianą stała Istota. Jej srebrny hełm opierał się o powierzchnię ściany z drugiej strony.
Gdyby nie Raven, już bym nie żyła.
Spojrzałam z przerażeniem na moje palce. Sama usiłowałam dostać się na drugą stronę bariery... Do tego "lepszego świata". To była tylko ułuda, mroczna pułapka Istoty o Srebrnej masce... Pomyśleć, że sama pchałam się w jej szpony, jakbym od zawsze tego pragnęła.
Po tych rozważaniach, które zajęły mi ułamek sekundy, cofnęłam się. Otarłam z twarzy łzy, które musiały popłynąć mi z żalu za straconym srebrnym światem, po czym przyjrzałam się przybyszowi - po raz pierwszy z własnej woli.
Poza skrzącym się skafandrem o nieokreślonym kolorze, który co chwila zmieniał barwę, postać nosiła błyszczący, srebrny hełm. Miał on szybkę, nie było jednak nic przez nią widać. Podejrzewam, że to dobrze. Wystarczyła mi sama aura Istoty i jej martwe, nieistniejące spojrzenie, które czułam na sobie przez cały czas. Jej oczy były ostatnią rzeczą, którą miałabym ochotę ujrzeć przed śmiercią. idąc dalej - byłaby to ostatnia rzecz, którą ujrzałam przed śmiercią.
Drżały mi kolana, a całe ciało pokrywała gęsia skórka. Język przymarzł do podniebienia, tak, że nie byłam w stanie wypowiedzieć ani słowa.
W tej chwili miałam ochotę bić pokłony Gwiazdce - gdyby nie ona, kto wie, co by się stało. A gdyby nie bariera Raven, moje czoło i czoło Istoty zetknęłyby się... A o wynikach takiego rytuału wolałam nawet nie myśleć, biorąc pod uwagę to, co spotkało palce Robina. A przecież w jego przypadku nie można było mówić o żadnym kontakcie fizycznym.
I teraz nasuwa się pytanie: Co Istota chciała zrobić? Co by się stało, gdyby jej się udało?
Gdy tylko o tym pomyślałam, ogarnęła mnie panika. Bo to, co nagle poczułam, dało mi pewność, że tarcza Raven w rzeczywistości nie zapewniła mi żadnej ochrony.
Istota osiągnęła swój cel.
Chyba wolałabym, żeby tamten kucyk naprawdę odgryzł mi głowę.
♣♣♣
Wybaczcie, że urywam a takiej chwili, ale nie mogłam się powstrzymać... Możecie strzelać, co takiego chciało zrobić Srebro... Bo Srebro to zUoooo xD
Dla For, Mei, Insy i Rachel ;*
Jinx ^^